Witajcie!
No i stało się…
W poprzednim poście Marzenia się nie spełniają pisałam, że marzyłam o życiu pełnym dzieci i zwierząt.
Pisałam również, że rozmarzyłam się o własnej hodowli psów…
Tak oto w naszych skromnych progach zamieszkała Igła-Rosa.
Igiełka, a może bardziej szalona Iskierka jest cudownym, prawie 5 miesięcznym szczeniakiem.
Podjęliśmy z Mężem decyzję i wyruszyliśmy z samego rana, bo aż o 5 rano w trasę na drugi koniec Polski.
W drodze do domu psina przyozdobiła nam auto, ale byłam na to gotowa i miałam w zanadrzu kilka reczników.
W domu Diego był mocno zaskoczony nowym członkiem, ale od razu pokazał jej się ze strony „wujka”, który pokazuje co wolno, co nie wolno, jakie zasady u nas panują itd.
Rasta totalnie zaskoczyła Igłę swoim rozmiarem. Chyba po raz pierwszy zobaczyła tak ogromnego psa.
Noc spędziliśmy na kanapie, co by pilnować naszej trzódki – w końcu powrót do domu był akurat na noc, bo to strasznie długa trasa.
W południe dnia kolejnego Igła pokochała Rastę i wspólnie się tulą, bawią, śpią na sobie. Cała trójka jest już mocno zaprzyjaźniona.
Igła jest bardzo sympatyczną terrierką. Wesoła, żywiołowa… Piszę i muszę przerywać na zabieranie rzeczy, które ta malutka kradzioszka mi kradnie 😉 A to miś, a to poducha, a to autko, kapeć, skarpetka synka…
Po dozie szaleństwa pada wtulona w kogoś z nas (ludzi lub zwierząt) i zasypia jak kamień.
Czas zabrać się solidnie za nią…co by była piękna i grzeczna, bo zaraz wiosną czekać nas będą wystawy… 🙂
Ogromne uściski i dziękuję za Wasze wsparcie i komentarze 😀