Marzenia się nie spełniają…

Dzień dobry, serdecznie witam i dziękuję za każde słowo, które u mnie pozostawiacie. Marzenia…czy macie swoje, które chcielibyście, aby się spełniły? Jak często zdarza się Wam o czymś marzyć? Czy zawsze udaje Wam się spełnić swoje pragnienia? Jeśli udało Wam się zauważyć – Radosna Chata jest wypełniona po brzegi zarówno dziećmi, jak i psami… Taka…

Udostępnij
Share

Dzień dobry,
serdecznie witam i dziękuję za każde słowo, które u mnie pozostawiacie.

Marzenia…czy macie swoje, które chcielibyście, aby się spełniły?
Jak często zdarza się Wam o czymś marzyć?
Czy zawsze udaje Wam się spełnić swoje pragnienia?

Jeśli udało Wam się zauważyć – Radosna Chata jest wypełniona po brzegi zarówno dziećmi, jak i psami… Taka miłość nam się wszystkim przytrafiła.

Gdy tylko mamy taką możliwość, angażujemy się w różne akcje pomocowe dla zwierząt, często gościmy w schroniskach i adoptujemy psiaki…

Nasze dzieci mocno intensywnie wychowują się wśród osobników merdających gatunków i nie mam z tego powodu żadnych wyrzutów, wręcz przeciwnie. Bardzo dobrze idzie im koegzystencja i bardzo wiele sobie nawzajem dają.

Zawsze najmocniej wielbiłam dzieci i psy. Wiecie dlaczego? Bo zarówno dziecko jak i pies dają nam to, co sami od nas dostają. Dajesz miłość – dostajesz miłość. Doskonała, prosta i jasna relacja na przejrzystych zasadach. Chcesz być kochanym? Kochaj!

Zawsze, aż od dziecka, marzyłam o tym, by pracować z dziećmi lub zwierzętami.
Weterynaria była, co prawda poza moimi możliwościami, ale wybrałam się na studia pedagogiczne. W efekcie udało mi się zrobić 3 fakultety ze zmiany pampersów i zostać Mamą Domową 😉

Moja bardzo bliska przyjaciółka, która pracuje jako doradca zawodowy uważa, że ja najlepiej nadawałabym się do pracy z psami, bo takie mam predyspozycje…

No tak, ale jaką pracę podjąć?

No i rozmarzyłam się o własnej hodowli psów


Nasze Magiczne miejsce radości jest na tyle duże, że bez problemów zdołamy się tam pomieścić zarówno my, jak i nasza merdająca gromada.

Jaka rasa?

Taka, którą znamy.


Jack Russell Terrier, czyli nasz Diego po matce, oraz boksery, czyli nasza Rasta po matce.


Jednakże z uwagi na tymczasową ciasnotę w obecnym miejscu – zaczniemy od Jack Russell Terrier, jako tej mniejszej rasy. Po przeprowadzce rozszerzymy naszą domową hodowlę 🙂

Obiecałam sobie także, że z każdego miotu, zysk ze sprzedaży jednego szczeniaka spożytkuję dla psiaków bezdomniaków. Bo taką mam potrzebę.




Marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia!

I z tą myślą Was pozostawiam…
Spełniajcie swoje marzenia…bo życie jest za krótkie, żeby tylko marzyć.

P.S.
Oto skrzyżowanie Diega z Rastą 😉

Udostępnij
Share

Podobne wpisy