Witamy się :)

Witajcie 🙂 Bardzo miło jest mi gościć wszystkich odwiedzających na moim blogu. Blog dedykowany będzie w całości naszej rodzinie. Bardzo dużej rodzinie. Rodzinie składającej się z dwojga dorosłych, prawie zdrowych umysłowo ludzi, trojga małych skrzatów, które rozrabiają, szaleją i dokazują każdego dnia jeszcze bardziej. No i psa. Kim jest Mama? Mama to, jak się dowiedziałam…

Udostępnij
Share

Witajcie 🙂
Bardzo miło jest mi gościć wszystkich odwiedzających na moim blogu.
Blog dedykowany będzie w całości naszej rodzinie. Bardzo dużej rodzinie. Rodzinie składającej się z dwojga dorosłych, prawie zdrowych umysłowo ludzi, trojga małych skrzatów, które rozrabiają, szaleją i dokazują każdego dnia jeszcze bardziej. No i psa.

Kim jest Mama?

Mama to, jak się dowiedziałam od znajomych, typowa Matka-Polka. No, może nie do końca taka typowa…. 
Z wykształcenia, eh, no trochę tego jest. Niby pedagog, niby edukator zdrowia, niby asystentka stomatologiczna, niby wiele, wiele innych. Ale i tak wszystko sprowadza się do tego, że siedzę w domu z dziećmi, piorę, sprzątam, prasuję i dręczę rodzinę eksperymentami kulinarnymi. Albo jestem w tym coraz lepsza, albo coś jest mocno nie tak, bo po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna, Mąż zaczął mnie chwalić. Hmm….
Ponadto, oczywiście pracuję, jak tylko znajdę chwilę czasu. Jak nie znajdę to już trochę gorzej…
I trochę udzielam się towarzysko. Albo raczej…staram się.

Kim jest Tata?

Tata, ehh, to człowiek, który ma tyle samo wad ile zalet. Totalnie „złota rączka”, który zrobi wszystko (niekoniecznie pięknie, ale działa). Mądry, wykształcony, prawdziwy specjalista w swojej branży. Zagnie każdego. A jak nie zagnie, to nadrobi miną. Generalnie ma absolutny talent do „odwracania kota ogonem”, więc na pewno jak kogoś w swojej dziedzinie nie zagnie i nie nadrobi miną, to obróci wszystko przeciwko temu komuś 😉
Tak czy inaczej, dla tych zalet i mimo wad, jakoś tak kocham tego Męża, choć czasem sama zastanawiam sie dlaczego… W tym roku mieliśmy już piątą rocznicę ślubu. Zupełnie nie wiem kiedy nam to zleciało. Ale cieszę się, że to właśnie z nim spędziłam te wszystkie lata i mam nadzieję, że jeszcze wiele wspólnych lat będzie przed nami…

Kim są dzieci?

Taaak, są też dzieci. Cały tłum, bo troje. Niesamowite istoty.
Starsza córcia – w styczniu skończy 4 lata. Tyle co siedziała u mnie w brzuszku, a ja ekscytowałam się wyprawką dla niemowlaka, a tu już 4 lata. Nawet do przedszkola od września poszła 🙂 Jestem z niej taaaka dumna! Jaka jest? Kompletnie roztrzepana, krnąbrna, ciekawa świata, trochę złośliwa, ale i bardzo mądra, inteligentna i samodzielna. Ma wielkie, kochające serduszko i wiele miłości do świata i ludzi. I ogromnie sprawna fizycznie.
Synuś – nasz rodzynek. W lutym skończy 3 lata. Mądry chłop, choć kompletny „słoń w składzie porcelany”. Bardzo dzielnie chce nadążyć za sprytem fizycznym siostry…i często jest to bardzo opłakane w skutkach. No wiecie, krew się leje, szwy zakładane, miliony siniaków i ran…Ale poza tym całkiem grzeczny chłop z niego. I słodziak. I przystojniak. Taki mój synuś mamusi.
Młodsza córcia – a to już cud nad cudami. Niebawem skończy rok. I musze przyznać, że jeszcze nigdy nie widziałam równie słodkiej istoty. Wieczny uśmiech na buziaku, minki słodkie stroi. Grzeczna niesłychanie. Prawdziwy cud natury! No, ale charakterek też ma nie zły. Ojj, ma. Jak coś nie po jej myśli to potrafi zrobić awanturę. Nie umie się „doczekać” na swoją kolej, a przed rodzeństwem się broni. Siostrę targa za włosy, a brata gryzie. Ale poza tym – aniołek 😉

No, i pies. 

Pies to totalny świrek, jako szczeniaka go adoptowaliśmy i tak już z nami jest. W styczniu będzie rok, jak z nami mieszka. Świeżo po kastracji, bo uciekał. Nawet został kiedyś porwany, ale o tym na innej sesji 😉 Mieszanka jack russell terrier z czymś. Terier to masakra. Taka prawdziwa, kompletnie masakryczna padaka. Wszędzie go pełno. Nie realne, żeby go zmęczyć. Do tego pieszczoch jakich mało. Kocha nasze dzieci, z wzajemnością. Szczególnie kocha najmłodszą córcię, a ona jego. Starsza córcia mówi, że jest psów mamą, a jej brat to psów tata. Natomiast Synuś raczej średnio na jeża tego naszego psa. Czasem się z nim pobawi, ale raczej bez większych emocji ze sobą.
I tak to wygląda. Nasza mała, ale radosna chata, pełna miłości i szczęścia. Dzieci, codziennych hałasów i mnóstwo brykania. Prawdziwe szaleństwo. 
Jesteście gotowi, aby poznać nas bliżej?
Jeśli tak, to zapraszamy!
Ale ostrzegam, to jazda bez trzymanki! 😉
Udostępnij
Share

Podobne wpisy