Słowo, którego naprawdę NIENAWIDZĘ!
Słowo może mieć ogromną moc. Wie o tym chyba każdy z nas. Ale czy macie takie słowo, które kochacie lub wręcz przeciwnie – nienawidzicie? Ja mam… Dziś moje najbardziej nielubiane słowo. Ono zawsze zwiastuje problemy. UPS! Jest niedzielny poranek, Mąż w pracy, egzaminy robi, a ja? Cóż… Ja już czuję się zmęczona i muszę się…
Słowo może mieć ogromną moc. Wie o tym chyba każdy z nas. Ale czy macie takie słowo, które kochacie lub wręcz przeciwnie – nienawidzicie? Ja mam…
Dziś moje najbardziej nielubiane słowo. Ono zawsze zwiastuje problemy. UPS!
Jest niedzielny poranek, Mąż w pracy, egzaminy robi, a ja? Cóż…
Ja już czuję się zmęczona i muszę się Wam do czegoś przyznać… Jest takie słowo, którego absolutnie NIENAWIDZĘ!
Mogłabym Wam nawet zrobić konkurs, jakie to słowo (ale przyznajcie, byłoby to idiotyczne 😉 )
Dlatego po prostu Wam bardzo króciutko opowiem…moje historie ze słowem UPS!!!
UPS!!! Herbata rozlana.
UPS!!! Szklanka potłuczona.
UPS!!! Woda z psiej miski wyskoczyła i oblała caluteńką Młodszą Siostrzyczkę (naprawdę! sama ta woda wyskoczyła!)
UPS!!! Dziecko ubrane do wyjścia oblało się herbatą.
UPS!!! Opakowanie lentilków się rozsypało po całej podłodze.
UPS!!! Kwiatek spadł z parapetu/szafki/półki i wysypała się cała ziemia, a liście połamane.
UPS!!! Zasłona spadła razem z karniszem.
UPS!!! Siostra się za mocno popchnęła i upadla na podłogę.
UPS!!! Brat za mocno oberwał i ma guza i krew się leje i w ogóle…
Mogę wymieniać w nieskończoność…
Ale prawda jest taka, że UPS!!! w naszym domu oznacza totalny armagedon…
Dlatego właśnie…nienawidzę słowa UPS!!!