Na plac zabaw przez terytorium Republiki Czeskiej…
Dzień dobry 🙂 Dziś zdradzę Wam sekrety z naszej majówkowej wyprawy na plac zabaw 😉 Ale ostrzegam… Tylko dla ludzi o zaawansowanej dawce dystansu do świata i siebie 😉 Był poranek, 1 maja. Data sama w sobie bardzo miła. My co roku staramy się miło spędzić dni wolne w gronie rodziny i bliskich. 8…
Dzień dobry 🙂
Dziś zdradzę Wam sekrety z naszej majówkowej wyprawy na plac zabaw 😉
Ale ostrzegam… Tylko dla ludzi o zaawansowanej dawce dystansu do świata i siebie 😉
Był poranek, 1 maja. Data sama w sobie bardzo miła. My co roku staramy się miło spędzić dni wolne w gronie rodziny i bliskich.
8 rano – cudowne chwile, gdy jakimś cudem, dzieci jeszcze spały (zwykle przed 6 rano jest pobudka). Ale tym razem moja przyjaciółka spać nie mogła i subtelnie urządzała nam pobudkę sms’ami. W końcu odzyskałam przytomność i oddzwoniłam.
W kilka chwil miałyśmy już wspólne plany na ten dzień.
Zebraliśmy dzieci, Przyjaciółka z Mężem również, zaprosili jeszcze jedno małżeństwo z dziećmi i wyruszyliśmy do Zoo w Ostravie.
Pomysł nie był zły… Nasze Zoo pewnie przepełnione ludźmi, jedźmy do Czech, tam pewnie będzie luźniej. Dodam, że mieszkamy w centrum woj. Śląskiego. To musiało się udać.
Zajechaliśmy na miejsce, a Policjant odesłał nas do zaparkowania blisko 3km od wejścia do Zoo. Tak jak i inne setki pojazdów… Tak…
Szliśmy i szliśmy… Aż dotarliśmy w okolice Zoo. A tam tak gigantyczna kolejka, że chyba z kilometr miała albo więcej! Nawet nie było widać gdzie jest początek. Jak się dowiedzieliśmy, Zoo było tak przepełnione, że co chwilę zamykali wejścia i czekali aż część zwiedzających wyjdzie. Dopiero wtedy wpuszczali kolejnych.
Sądzę, że byśmy tam stali w kolejce do tej pory… 😉
No i szybka burza mózgów. Co robimy?
Zaproponowałam plac zabaw w miejscowości, w której mieszkamy. Plac jest ogrodzony, jest miejsce do grillowania dla rodziny, parking i nawet toi-toi 😉
Tak oto trafiliśmy na pobliski plac zabaw 😉
Przyznam szczerze, że nie znałam tej drogi na plac zabaw przez Czechy 😉
Zastanawialiśmy się nawet, czy teraz musimy wracać też tą samą trasą 😉
Cóż… Było bardzo zabawnie. Najważniejsze jednak, że miło spędziliśmy czas na świeżym powietrzu, dzieci wybawiły się za wszystkie czasy, a my cały czas mieliśmy ich na oku. Przyznam szczerze, że takie miejsca rodzinnej rekreacji powinny być w każdym mieście/dzielnicy większej miejscowości. To naprawdę totalnie niezastąpione!
Życzę udanej reszty długiego weekendu 😉