No i mamy…rok 2019. Gdzie? Kiedy? Nie wiem
Rok 2019 rozpoczął się już chwilę temu, a ja wciąż nie mogę się ogarnąć. Nie mam pojęcia, kiedy rozpoczął się ten rok. Kiedy skończył poprzedni. Wciąż żyjemy na najwyższych obrotach. W sierpniu 2018 przyszedł na świat nasz Miot B, a w nim 5 szczeniąt. Później już zaczęła się kompletna jazda bez trzymanki, której do teraz nie potrafię jeszcze podsumować. Ale zrobię to na pewno!
Co się działo w Made by Love?
Hodowla staje się coraz większą dumą. Z Miotu B została z nami jedna sunia, Bonnie. Opowieść o Miocie B planuję zaprezentować w innym wpisie 😉 W między czasie byliśmy też z Kluskiem na kilku wystawach, gdzie regularnie zgarniał srebrne medale. Najbardziej wkurza mnie to, że zawsze sędziowie obniżają jemu lokatę wskazując na cechy, których on nie posiada i za każdym razem są to zupełnie inne cechy. Np. że wszystko idealnie, tylko ogon źle osadzony, więc miejsce II. Na 5 innych wystawach mam w opisie, że ogon idealnie osadzony… No, ale jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o…znajomości 😉
Co słychać na budowie?
Pamiętam, że ostatnio pisałam, jak bardzo bym chciała, żeby już zrobić ogrodzenie i wiele innych. Tak… Obecnie ogrodzenie stoi, jutro Panowie robią zjazd z drogi, a gdzieś za tydzień zaczynamy kopać fundamenty. W drugiej połowie marca będzie stać już konstrukcja domu. Nie, nie wiem jakim cudem, ani kiedy to zleciało! Przysięgam!
Rodzinnie? Rok 2019, czy 2018…?
Jeden i drugi bardzo silnie dają nam się we znaki. Problemy zdrowotne dzieci nie odstępują nas na krok. Najmłodsza nasza jest świeżo po operacji oka. Generalnie to nie mam już powoli siły, aby to jakoś dźwigać, a z zamartwiania się o nich każdego dnia przybywa mi siwych włosów…
Obiecuję, że zmobilizuję się i znów zacznę tu pisać, jak dawniej. Tylko muszę się zorganizować ze wszystkim i jakoś dobrze zaplanować całość.
Trzymajcie kciuki 😉