naturalne piękno

Naturalne piękno, czyli doceń siłę Natury

Czym właściwie jest naturalne piękno? Dziś chciałabym poruszyć temat naturalnego piękna. Piękna, które siedzi ukryte w nas i wystarczy je wydobyć na światło dzienne. Czy wiecie, czym jest naturalne piękno i jesteście świadomi swoich uroków? Czy wiecie, co tak naprawdę jest w Was najpiękniejsze? Co sami w sobie cenicie, a co cenią w Was inni?…

Udostępnij
Share

Czym właściwie jest naturalne piękno? Dziś chciałabym poruszyć temat naturalnego piękna. Piękna, które siedzi ukryte w nas i wystarczy je wydobyć na światło dzienne.

Czy wiecie, czym jest naturalne piękno i jesteście świadomi swoich uroków? Czy wiecie, co tak naprawdę jest w Was najpiękniejsze? Co sami w sobie cenicie, a co cenią w Was inni?

Kochani – czas na mój prywatny rachunek sumienia 😉

Do wpisu zainspirował mnie serwis Rabble, z którym zdecydowałam się współpracować już kilka dobrych tygodni temu, ale po raz pierwszy podjęłam się napisania artykułu zainspirowanego ich tematem.
Dlaczego?
Dlatego, że ten temat zainspirował mnie do tego stopnia, że chyba skleciłam naprawdę wartościowy tekst 😉
Ale oceńcie sami 😉

Naturalne piękno – czym jest?

Z pewnością każdy z nas może zdefiniować to pojęcie w swój własny sposób. Ja również.
Naturalne piękno to coś, co mamy w sobie. Co ma w sobie każdy z nas…
To cechy fizyczne i psychiczne, które sprawiają, że jesteśmy tak wyjątkowi. To cechy, które odróżniają nas od siebie.

Naturalne piękno – nasz wewnętrzny urok

Osobiście uważam, że nasze wewnętrzne piękno jest równie ważne, co to zewnętrzne. Wewnętrzne piękno określa nas, stanowi o naszym charakterze i warunkuje nasze kontakty z otoczeniem. Spójrzmy prawdzie w oczy – choćby kobieta była zniewalająco piękna, wprost zapierała dech w piersiach, ale byłaby przy tym okropna, podła i nieprzeciętnie głupia – nagle przestanie być aż tak interesująca.

Czym więc jest nasze wewnętrzne piękno? 

Przede wszystkim nasza inteligencja i mądrość. Stopień naszej wrażliwości na otoczenie i ludzi, nasza empatia, temperament, pasja i życiowa odwaga. Wszystkie te cechy charakteru, za które możemy być lubiani bądź odrzucani.

Co wpływa na nasze wnętrze?
Myślę, że wszystko to, co przeżywamy. Wszystko, czego się uczymy każdego dnia, co doświadczamy. Wszelkie relacje z otoczeniem i ludźmi, przeżycia i bardziej lub mniej pozytywne konsekwencje podejmowanych decyzji. Absolutnie wszystko, każdy przeżyty dzień buduje nasz charakter i warunkuje nasze duchowe wnętrze.
Warto dbać o to piękno każdego dnia.

Naturalne piękno – nasze zewnętrze

Bez dwóch zdań, tym co zauważają w nas inni od razu jest nasz wygląd zewnętrzny. Wygląd, o który część z nas zapomina zadbać, część pielęgnuje, a pewna grupa osób za wszelką cenę chce poprawić.

Brak akceptacji swojego wyglądu nakłania wiele osób do poprawiania swojej urody. Bardzo często decydują się na różne operacje plastyczne, zabiegi ingerujące w powłoki ciała itp. Czy są jednak nam potrzebne?

Cóż…kiedyś sama miałam duży problem z zaakceptowaniem siebie i swojego wyglądu. Chyba dopiero po urodzeniu dzieci zrozumiałam, że znacznie ważniejsze jest to, jakim jestem człowiekiem niż to, czy mój wygląd powala na kolana. Moje dzieci nie kochają mnie za idealną figurę i zero cellulitu, ale za mój stosunek do nich i świata.

Czy wystarczy więc zadbać o swoją naturalną urodę?

Jak najbardziej – TAK!
Natura wymyśliła to wszystko naprawdę sprytnie!
Dała nam różne kolory skóry i odcienie karnacji. Różne kolory oczu i włosów. Różne kształty nosów, ust i sylwetki. Każdy z nas jest inny, a każda część naszego ciała jest dopasowana do całej reszty, dzięki czemu tworzy doskonałą całość. Skrojoną na miarę 😉

Analizując swój wygląd…

Każdy kto mnie zna, niemal od razu zauważa we mnie pewne rzeczy. Jedne z nich akceptuję, inne nieco mniej. Ale z każdą z nich można sobie poradzić.

Wzrost
Cóż…cała moja rodzina jest bardzo „niskopienna”, a więc nic dziwnego w tym, że i ja nie wiele odrosłam od ziemi 😉 Przez okres dzieciństwa, dorastania, wiele razy rówieśnicy chcieli mnie wpędzić w kompleksy z tego powodu. Nie dałam się.
Zawsze powtarzałam, że małe jest piękne 😉
I że stałam w kolejce po rozum, gdy inni czekali w tej po wzrost.
Z zalet? Mogę ubrać niebotycznie wysokie szpilki i nadal doskonale prezentujemy się w parze z moim Mężem 😉 no i umówmy się – te niebotyczne szpilki są mega seksowne.

Włosy
Puszyste loki są prawdziwą zmorą w pielęgnacji. Przyznaję – trzeba się niesamowicie natrudzić, aby okiełznać to, co się dzieje na mojej głowie. Miliony razy słyszałam pytanie, dlaczego ich sobie nie wyprostuję… Po co? Po co mam je prostować? Przecież to dzięki nim jestem zupełnie inna od kobiet z prostymi włosami. To mnie wyróżnia, sprawia, że jestem wyjątkowa.

Co do pielęgnacji?

Produkty firmy Syoss okazały się strzałem w dziesiątkę. Ponadto, maski do włosów kręconych i jedwab w płynie.

Kolor – oh… Nie farbowałam dotąd swoich włosów (nie mam na myśli krótkich eksperymentów), jakoś ten kolor, który mam, dobrze się komponuje z karnacją i oczami. Niestety, natłok srebrnych pasemek powoli zmusza mnie do intensywniejszego myślenia o farbie do włosów…

Twarz
Oj tak, tutaj dotarliśmy do punktu, w którym zawsze miałam kompleksy. Nieidealna cera, pełna niedoskonałości i obecnie, blizn po trądziku z czasów dorastania…a do tego coraz częściej pojawiające się zmarszczki…

Co z tym robię?

Po pierwsze – prawidłowa pielęgnacja. Oczyszczanie twarzy, peelingi, maseczki, serum i kremy. Wszystko to, co najważniejsze do zachowania zdrowia i urody cery.

Po drugie – delikatny makijaż. Nigdy nie byłam zwolenniczką mocnego makijażu i do dnia dzisiejszego nie stałam się nią. Dobry korektor, który zatuszuje najgorsze ślady na twarzy, dobrze dobrany podkład, do tego jasny puder do konturowania twarzy i delikatny róż na policzki. Oko lekko podkreślone, czasem wystarcza mi sam tusz do rzęs. Nigdy nie podkreślałam zbyt mocno ust. Choć uważam, że kształt moich warg jest naprawdę fajny, to zwykle stosuję pomadki ochronne, czasem lekko koloryzujące. Usta są podkreślone, połyskują, ale w codziennym makijażu nic więcej nie potrzebuję.

Ciało
Kiedyś nie byłam zadowolona ze swojej figury, choć dziś oceniam tamto ciało jako naprawdę świetne. Niestety, trzy ciąże pozostawiły widoczne ślady po sobie.

Co z tym robię?

Po pierwsze – ruch. Im więcej ruchu, a mniej słodyczy, tym lepiej prezentuje się sylwetka. Może i Ameryki tym stwierdzeniem nie odkrywam, ale z pewnością często o tym zapominamy, albo po prostu pomijamy tą kwestię.

Po drugie – pielęgnacja. Na początek, rękawice do peelingu i masażu. Nie dość, że skóra staje się delikatna, to dodatkowo ujędrnia się. Do kąpieli i pod prysznic stosuję albo żele pod prysznic, albo sól do kąpieli ewentualnie – ostatnio mój hit – naturalną glinkę. Wystarczy wsypać do wanny i podczas kąpieli składniki w niej zawarte wchłaniają się…same 🙂 Później warto się czymś posmarować. Z uwagi na konsystencję, osobiście jestem miłośniczką mleczka lub masła do ciała.

Czasem wystarczy odrobinę o siebie zadbać, dostrzec w sobie to, co naprawdę piękne i wydobyć to. Podkreślić.
Na naszym rynku kosmetycznym dostępnych jest ogrom preparatów, które możemy dopasowywać do swoich potrzeb pod każdym względem. Nie musimy korzystać z żadnych poważniejszych zabiegów czy operacji. Składniki aktywne w naszych kosmetykach z pewnością poradzą sobie niemal ze wszystkim.

Udostępnij
Share

Podobne wpisy