Moje niebezpieczne zakupy
Witam serdecznie 🙂 Bardzo miło mi, że każdego dnia odwiedza mnie coraz więcej osób 🙂 Dziękuję 🙂 Dziś kilka słów o zakupach… O tych niebezpiecznych… www.e-promocje-bankowe.pl Taak, zakupy. Żyjemy w dość ciężkich czasach i w kraju, w którym często ludzie nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele… Zakupy codzienne często są nielada wyzwaniem (i tu…
Witam serdecznie 🙂
Bardzo miło mi, że każdego dnia odwiedza mnie coraz więcej osób 🙂 Dziękuję 🙂
Dziś kilka słów o zakupach… O tych niebezpiecznych…
www.e-promocje-bankowe.pl |
Taak, zakupy. Żyjemy w dość ciężkich czasach i w kraju, w którym często ludzie nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele…
Zakupy codzienne często są nielada wyzwaniem (i tu nie chwaląc się, ja mam już swój patent jak kupować jedzenie i mieć sporo na każdy dzień i nie wydawać fortuny, ale o tym w innym poście 😉 ). Ale generalnie istnieje duża część naszych Rodaków, którzy mają ogromny problem, aby móc zjeść ciepły powiłek każdego dnia.
A co dopiero coś więcej…
Ja dziś właśnie o tym „coś więcej” chciałabym porozmawiać. I o różnicy pomiędzy zakupami w tradycyjnych sklepach, a w internecie.
Czy też tak macie?
Kupując przez internet nie widzimy prawdziwych przedmiotów, a jedynie ich zdjęcia. Coś, co je symbolizuje. Często w „koszyku” znajduje się lista tych rzeczy, która często wydaje się być dość długa, mimo że cena nie wydaje się zbyt wysoka, jak za tyle produktów. A my tylko dokładamy i dokładamy. Jeszcze jedna rzecz, jeszcze to mi się przyda. A, wezmę dwie sztuki, żeby później nie płacić ponownie za wysyłkę. O jej! Jeszcze 30zł i będzie wysyłka za darmo. No to dorzucamy do koszyka. Dorzucamy!
I co się nagle okazuje?
Zamówiony towar przychodzi nam do domu. Nagle okazuje się, że wcale tak dużo nie kupiliśmy, mimo że pieniędzy poszło dość sporo. Nagle okazuje się, że nasze zakupy są raczej marnej jakości i że właściwie „po co mi to było?!” Jak to, po co? Po to, żeby dobrać produktów do darmowej wysyłki…
Rzeczy, których nie widzimy w rzeczywistości, ciężej jest nam ocenić. Ciężej jest tez ocenić ich prawdziwą wartość. I tak oto, niemalże nie odczuwając ucieczki pieniedzy z konta, cała masa gotówki znika tylko dlatego, że zechcieliśmy kupić jedną rzecz, spodobała się nam druga i trzecia, a reszta poszła już, żeby dobrać do darmowej wysyłki.
Znacie to?
Bo ja tak właśnie mam często…
Kupuję spódnicę. Ciekawe, co jeszcze ciekawego mają, skoro już i tak będę płacić za wysyłkę. O jej! Jaka ładna bluzka. I tunika. I opaska do włosów. I zestaw gumek i spinek i wsuwek. O jej! Nigdy jeszcze nie widzialam tak fajnych zestawów tak tanio. Wezmę. I nagle okazuje się, że wydałam na zakupy w sieci ponad 300zł, a gdy zakupy przyszły do domu, to wcale mnie nie zachwycily, a tych wsuwek i tak nigdy nie użyję…
Kupuję plaszcz na jesień. O jej, jakie fajne torebki i portfel, a mój już w tak złym stanie. I wydaję z konta 400zł, a potem okazuje się, że to były pieniądze przeznaczone na coś zupelnie innego, a ja nie odczuwając tego, wydałam je na rzeczy, które będe miała na zapas. A w dodatku na żywo nie są wcale ładne i chyba nigdy z tym nie wyjdę.
No i klasyk. Wyprzedaże! W tym chyba nie jestem osamotniona? Taaak. Wyprzedaże. Nie dość, że wszystko jest dużo taniej, no to wiadomo, trzeba kupić, bo później będzie już droższe i wcale nie takie fajne i lepiej od razy kupić, no bo jak to tak? Wyprzedaż to wyprzedaż. Okazja to okazja! Kto to widział, żeby przegapić okazję. To aż niemądre… No to ładujemy w ten koszyk I jeszcze to i to. O, widzialam takie same o 3zł drożej, muszę to mieć, ale oszczędność. O, zaoszczędziłam na tamtym 3zł, tak to bym wydała o te 3zł więcej, więc jestem do przodu 3zł. Więc mogę je wydać. I tak w koło. Przy zakupach za 250zł wysyłka gratis (to mój hit! po co mam placić za wysyłkę, skoro w jej cenie mam jakiś tam produkt). Super! No i znowu, z konta poszło tyle kasy.
A jak idę na zakupy w sklepie tradycyjnym?
Słaby materiał. To sie zaraz rozleci. Ale szmelc. Nie dam za to nawet 2zł. Ten materiał nie oddycha. Przecież ja w tym źle wyglądam. Jejku, ja w to nawet nie wejdę. A gdy nawet mam pełen koszyk? Nie, w sumie bez tego przeżyję. W tym nawet nie mam gdzie wyjść. Nie mam nic, co by mi pasowało do tego. I tak oto wyjmuję i wyjmuję z koszyka, a rachunek przy kasie nie przekracza 100zł.
Także, zdecydowanie dla naszego, rodzinnego budżetu jest znacznie bezpieczniej, kiedy kupuję w tradycyjnych sklepach.
Czy Wy również to znacie?