Miłe gesty…
Witajcie w ten kolejny piękny, ciepły i słoneczny dzień 🙂 Dziękuję, że do mnie zaglądacie 🙂 Ja również zaglądam na Wasze blogi…i tak wczoraj dotarło do mnie, jak fatalnie mój blog wygląda w porównaniu do Waszych… Także zaczynam lekkie zmiany wq wyglądzie. Na początek foto z nagłówka – wykonane podczas rodzinnej wycieczki w góry. Znajdę…
Witajcie w ten kolejny piękny, ciepły i słoneczny dzień 🙂
Dziękuję, że do mnie zaglądacie 🙂
Ja również zaglądam na Wasze blogi…i tak wczoraj dotarło do mnie, jak fatalnie mój blog wygląda w porównaniu do Waszych…
Także zaczynam lekkie zmiany wq wyglądzie.
Na początek foto z nagłówka – wykonane podczas rodzinnej wycieczki w góry.
Znajdę ładniejsze i z pewnością ponownie wrzucę.
Resztę wizerunku także muszę koniecznie zmienić…tylko czekam na natchnienie 😉
Jednakże, dzisiejszy post chcialabym poświęcić czemuś ważniejszemu…
W związku bywają te piękne i te gorsze chwile. W naszym małżeństwie również nie zawsze, nie każdego dnia jest cukierkowo. Mamy własne zdanie i potrafimy w jego imię walczyć. Czasem zdarza się, że walczymy dość zaciekle i wzajemnie jest nam po prostu przykro…
Mimo to jednak, staramy się zadbać o siebie…
Wczoraj wieczorem również zdarzyła się dyskusja na temat naszych domowych problemów – więc nie była przyjemna…
Dziś rano zawiozłam Najstarszą Córcię do przedszkola i podjechałam do piekarni po świeży chleb na śniadanie dla reszty, jeszcze śpiących dzieciaków. Mąż w tym czasie szykował się do pracy.
W piekarni oprócz chleba kupiłam drożdżówke z serem dla mojego Męża, który je uwielbia. Zostawiłam bułkę na siedzeniu pasażera mając pewność, że zauważy ją, gdy wsiądzie do auta.
W tym czasie Mąż wyjął ze swoich „zapasów” pokarmowych na dzisiejszy dzień w pracy jeden batonik zbożowy, który ja lubię i zostawił go w kuchni, żebym znalazła podczas szykowania śniadania.
Weszłam do domu, oddałam Mężowi kluczyki i dokumenty z auta i wyszedł z domu.
Przez okno widziałam, że zauważył drożdżówkę w aucie i uśmiechnął się 🙂
Weszłam do kuchni, znalazłam batonik i również uśmiechnęłam się… 🙂
Tak nie wiele, a potrafi wywołać uśmiech na twarzy ukochanej osoby…
Drobny, miły gest, a nasz związek wciąż kwitnie 🙂
Ogromnie to miłe!
__________________________________________________________________________
Kochani, wierzę, że mogę na Was liczyć.
Historię Mai już Wam przedstawiałam…
Maja jest już pod opieką fundacji, a w tym tygodniu będzie skierowana na drogie badania, które umożliwiliśmy jej my – nasza wspólna zbiórka!
Ale to dopiero jedno z badań…
Wciąż zbieramy na konieczne badania i leczenie naszej Mai!
Proszę – jeśli możesz – udostępnij nasz apel o pomoc.
Jeśli możesz zrobić więcej – dorzuć się do zbiórki, liczy się KAŻDA ZŁOTÓWKA!
Dziękuję 🙂