Witam serdecznie!
Dziś krótki temat na temat idealnie nieidealnych dni w moim życiu…
Jeszcze nie tak dawno była nastolatką i jak każda nastolatka miałam swoje nastoletnie problemy. Wiadomo. Chłopak, szkoła, kłónie z rodzicami, obowiązki typowo nastoletnie…
Ani się obejrzałam, a stałam się dorosłą kobietą, z dorosłymi sprawami i obowiązkami.
Zanim zdąrzyłam się właściwie zorientować, miałam już Męża i mieszkanie kupione na kredyt… Minął rok, który trwał zaledwie kilka dni, a my mieliśmy w drodze piewszą córeczkę.
Pracowałam, żyłam, zajmowałam się domem i dzieckiem, później drugim i trzecim. I tak mi te dni mijały…
No właśnie…
Dni mijały…
Problem w tym, że mijały mi też tygodnie, miesiące, a najgorsze, że nawet lata!
Kilka dni temu zdałam sobie sprawę z tego, że ja, w moich oczach, jestem dla siebie osobą, którą byłam wyprowadzając się od rodziców. Myślałam o sobie dalej w kategoriach młodej dziewczyny, która wchodzi w dorosłość.
Kiedy nastolatki i dzieci miajający mnie na ulicy mówili mi „dzień dobry” ja w duchu dziwiłam się, że mówią dzień dobry osobie tak młodej… Aż nagle do mnie dotarło…
Nie wyglądam już wcale na 18 lat. I wcale tylu lat już nie mam…
To nie tylko moje dzieci rosły. Ja też się starzałam.
To nie tylko moje dzieci się zmieniały. Ja też sie zmieniałam…
I nagle rozejrzałam się wokół siebie.
Gdzie jestem? Kim jestem?
Jestem matką i to wcale już nie taką młodą jak sądziłam. Jestem żoną i to już chyba nie tak atrakcyjną, jak byłam poznając mojego Męża. Jestem osobą praującą, która ma cały bagaż doświadczeń zawodowych.
Moje życie składa się przede wszystkim ze sprzątania, prania, gotowania i wycieraniu cieknąćych nosów, o zmianach pampersów i ciągłym wstawaniu w nocy próbując przemilczeć.
I choć wydawało mi się, że nadal jestem tamtą młodą dziewczyną, i choć wiele lat umknęło mi pod nosem, to muszę przyznać szczerze…
To były piękne lata!
A uśmiech moich dzieci, choćby przypominał mi o nie wiem ilu nowych zmarszczkach czy siwych włosach, które już musiałam zacząć farbować, to ten każdy jeden uśmiech jest jak cudowne promienie słońca o poranku!
Ten uśmiech to coś, co ma sens.
Coś, dlaczego warto żyć.
Coś co sprawia, że moje życie jest piękne!
Tak bardzo idealnie nieidealne!